Renowacja zdjęć, czyli o tym jak zostałam konserwatorem zabytków

Nigdy nie przypuszczałam, że zostanę konserwatorem zabytków! 
Nie odnawiam obrazów, nie rekonstruuję pomników, ani nie przywracam kamienicom ich dawnego blasku.
Skąd w takim razie ten tytuł i co ma do tego renowacja zdjęć?

Zacznijmy od samego początku.

Od dłuższego czasu zajmuję się fotografią. Przede wszystkim sesjami portretowymi i rodzinnymi. Od czasu do czasu również fotorelacjami z wydarzeń. Przez ostatni rok, w ramach projektu 365 simple potraits codziennie robiłam zdjęcia nieznajomym. I nagle…

Koronawirus

Jedno słowo, ale każdy wie, o co chodzi. Sezon na sesje plenerowe nawet nie zdążył się zacząć, a już został zamknięty. Podobnie wydarzenia – zostały odwołane lub przełożone na bliżej nieokreśloną przyszłość. Całe szczęście mój projekt skończył się tuż przed wejściem wirusa do Polski. Gdybym wystartowała kilka dni później…. Cóż, mógłby do dziś nie doczekać finału.

Nastał czas dobrowolnej kwarantanny. Żeby nie zwariować i wciąż działać, musiałam znaleźć coś, co mogłam robić mimo ograniczeń i izolacji. Całe szczęście nie musiałam szukać długo.

#NIEBIMBAM

Jak z nieba spadło mi wyzwanie #NIEBIMBAM. Polegało ono na zarażaniu innych swoją pasją (gra słów zupełnie niezamierzona!), mimo uziemienia w domu. Aparat miałam pod ręką. Pozostało odpowiedzieć na pytanie: co można fotografować na przestrzeni kilkudziesięciu metrów? Spojrzałam w lustro. Mogłabym przysiąc, że na chwilę nad moją głową zaświeciła się żarówka. Oczywiście – autoportrety!

Wyzwanie trwało 10 dni, innymi słowy miałam 10 okazji na pokazanie siebie w ograniczonej przestrzeni. Maszyna ruszyła!
Po pierwsze – obmyślanie koncepcji i przestawianie mebli. Po drugie – zdjęcia i obróbka. W skrócie – istny festiwal kreatywności. Na moim Instagramie możecie znaleźć jego efekty. Niestety, wyzwania mają do siebie to, że się kończą. Po nieco ponad tygodniu wytężonej pracy wróciłam do punktu wyjścia. Kolejny raz rozpoczęłam poszukiwania nowych okazji do wykorzystania moich supermocy.

Fotograficzne znalezisko

Przeglądając foldery na dysku, trafiłam na skany starych zdjęć, które dostałam od mojej babci. Usunęłam kilka rys, zagnieceń i voila. Renowacja zdjęć działa cuda – fotografia była zupełnie jak „nowa”. Podzieliłam się efektem moich prac na Facebooku. W ten sposób trafiła do mnie kolejna partia zdjęć. A co najważniejsze – wśród nich jedno stanowiące nie lada wyzwanie.  Brakowało w nim sporej części twarzy.

Nie będę kłamać – zadanie było trudne. Co więcej, efekt kilku godzin poświęconych na rekonstrukcję odbiegał dalece od moich oczekiwań. Nie miałam wyjścia. Zaczęłam od nowa. Ta renowacja okazała się bardzo wymagającym zajęciem. Tym razem, uważając na wcześniej popełnione błędy, poradziłam sobie o wiele lepiej. Przynajmniej według mojej oceny. Przyszedł więc ponownie czas na zderzenie z opinią osób trzecich.

Jan Bącela - zdjęcie przed rekonstrukcjąJan Bącela - zdjęcie po rekonstrukcji

Renowacja zdjęcia – efekty

Znów podzieliłam się moimi pracami na Facebooku. Tym razem zapytałam o opinię również na kilku grupach związanych z fotografią i rodzinnymi pamiątkami. Jak wcześniej, tak i tym razem reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania! Pod odnowionymi fotografiami zebrałam ponad 500 reakcji i prawie 100 komentarzy od zupełnie obcych osób. Pozytywnych!

W rezultacie kolejne osoby zgłaszają się do mnie ze swoimi fotografiami do renowacji. Każda z nich z inną historią…
Dodatkowo, w rozmowach z nimi odnajduję coś jeszcze. Wyjątkowe przywiązanie do rodzinnych pamiątek, podobne do tego, które widziałam u mojej babci. Cieszy mnie, kiedy te ważne dla nich fotografie zyskują drugie życie.

A wracając do początku… zastanawiacie się pewnie, skąd w tej historii wziął się konserwator zabytków?

Otóż – jedną z wiadomości napisała do mnie pani Maria. Przesłała w niej fotografię swojej imienniczki – Marii Eleonory Reklewskiej. Fotografia bardzo dobrze zachowana, mimo tego, że dość wiekowa. Właściwie najstarsza nad jaką do tej pory pracowałam.

Uwaga… 

Szacowany czas jej powstania to 1870 rok!
Precyzując – to niecałe 50 lat po zarejestrowaniu pierwszej fotografii na świecie!
Portret pochodzi z imponującego zbioru archiwum prof. M.Radwana i Rodziny Radwanów. Tam znajdziecie też więcej informacji o bohaterce niniejszego zdjęcia. A poniżej – efekt końcowy!

Maria Eleonora Reklewska - zdjęcie przed rekonstrukcjąMaria Eleonora Reklewska - zdjęcie po rekonstrukcji

Renowacja zdjęć wciąga!

Tymczasem ja działam dalej!
Uzbrojona w myszkę, tablet i komputer przenoszę się w czasie i zwiedzam miejsca odległe w czasie i przestrzeni.
Dziś – Kazachstan sprzed dekad! 

Koniecznie odwiedźcie też zakładkę: Rekonstrukcje. Tam zobaczycie, jak wyglądały inne zdjęcia przed i po spotkaniu ze mną.

A jeśli posiadacie w swoich zbiorach fotografie, które darzycie sentymentem, a na których czas odcisnął swoje piętno – nie wahajcie się. Piszcie śmiało – jestem gotowa na kolejne wyzwania!

0 Comments

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest

Share This